Kampanie Google Ads za setki tysięcy złotych

9 lutego 2022

Kampanie Google Ads za setki tysięcy złotych

Kampanie Google Ads za setki tysięcy złotych – wstęp

Kampanie Google Ads za setki tysięcy złotych? Dokładnie tak – tak wygląda dzisiejszy internet. Poniżej znajdziesz zapis mojego wywiadu z Michałem Michalikiem – właścicielem Adwars, który właśnie zajmuje się analizą kampani Google Ads

Co robi specjalista od Google Ads?

[Kajo] Michał, cześć! I od razu możesz powiedzieć nam, czym się zajmujesz, bo w poprzednim podejściu popełniłem mnóstwo błędów i wykazałem się swoją ignorancją, więc powiedz nam, czym się zajmujesz, poza tym, że jakąś analityką w świecie internetowym.

[Michał] Dobra, ja zajmuję się reklamami Google Ads oraz Google Analytics, znaczy Google Analytics właściwie jest mi potrzebne do pracy z reklamami Google Ads. Dobrze by było, jakbyś się znowu pomylił i powiedział, że się zajmuję SEO, bo bardzo dużo ludzi myśli, że tym SEO też się zajmuje. Nie zajmuje się. SEO to jest kompletnie, znaczy, to jest zupełnie inna dziedzina, tego marketingu online. Podziwiam ludzi, którzy to robią, ja nie mam do tego cierpliwości, bo to trwa tam miesiącami, oni budują tę bazę linków i robią jakieś różne dziwne rzeczy. Fajnie, żebyśmy powiedzieli twoim widzom, że te Google Ads to nie jest SEO, bo bardzo często po prostu mam zapytania od klientów, czy zrobię im pozycjonowanie, gdzie oni mają po prostu na myśli kampanie Google Ads.

OK, myślę, że możemy wymienić te kilka elementów. Przeglądając wcześniej twój profil na LinkedIn znalazłem takie rzeczy, jak Google Ads, Youtube Ads, Analytics, SEM. Zastanawiam się, czy to jest część jednego ekosystemu, że ty się logujesz do jakiegoś swojego portalu i po prostu wybierasz to w zakładkach, czy to są 4 kompletnie inne, że tak powiem, serwisy, które dostarczasz?

Dobra, to SEM to jest ogólne pojęcie search engine marketing.

Czyli cały marketing w wyszukiwarkach, najczęściej po prostu w wyszukiwarce Google. W SEM-ie zawierają się Google Adsy, czyli to są reklamy płatne, w Google, mamy je w wyszukiwarce, to są 4 pierwsze albo 3 pierwsze wyniki wyszukiwania, 3 ostatnie albo 4 ostatnie wyniki wyszukiwania, nad wynikami wyszukiwania, w tym momencie właściwie prawie na każde zapytanie pojawiają się reklamy produktowe, czyli te reklamy z produktami, z ceną, z nazwą produktu. Do tego dochodzi Youtube Ads, Youtube Ads, jakby robię wewnątrz Google Ads, to nie jest osobne narzędzie, dawno, dawno temu tak było. W tym momencie jest to do zrobienia w jednym narzędziu. Google Analytics to jest troszkę osobne narzędzie, ale tak naprawdę mam to spięte z Google Ads, bo po prostu, bo pozwala mi pracować, jakby analizuję dane w Google Analytics, później zmiany wprowadzam w Google Ads, więc tak naprawdę bez Google Analytics nie mógłbym pracować.

I chyba wszystko powiedziałem, tak? 4 rzeczy były?

Jak się tworzy reklamy na Google?

Chyba tak. Są 2 rzeczy, które mnie zainteresowały, które powiedziałeś.

Pierwszą rzecz: ludzie, którzy gdzieś są poza branżą, tak jak ja, wciąż uznają to, co Ty robisz, za trochę magiczne, bo jakby wynikiem twoich działań jest to, że gdzieś tam się człowiek pojawia u góry tego wyszukiwania w Google. Ty powiedziałeś, że robisz reklamy i teraz w moim ignoranckim myśleniu, to wygląda tak, że np. klient robi reklamę z kotem i wstawia tego kota po swojej lewej stronie i Ty w jakiś sposób uploadujesz to do internetów i mówisz: „Oj, słabo się ogląda, przesuńmy tego kota na prawą stronę”. Czy to jest coś, co Ty robisz, czy Ty bardziej siedzisz w takim jakimś konfigurowaniu tego?

Bardziej w konfigurowaniu, to są bardziej techniczne rzeczy, ja nie robię grafik. Zawsze dostarczają mi klienci grafiki, dostarczają mi filmiki pod reklamy na YouTubie. Oczywiście, ja, jakby tego doświadczenia troszkę mam, więc podpowiadam im, jak to powinno wyglądać. Jeżeli coś jest złe, to mówię od razu, że jest złe i wygląda jak grafika z lat 90. i nikt w nie kliknie, ale to też nie są tylko grafiki. Reklamy w wyszukiwarce, to właściwie jest tylko reklama tekstowa.

Od niedawna jest to małe rozszerzenie grafiki, jeszcze chyba tylko na smartfonach, ale wchodzi na komputery. Tak naprawdę, robienie reklam w GoogleAds, jakby w tej części, w której ja się tym zajmuję, to jest pisanie tych reklam. To jest dość trudne na początku, jakby też jak prowadzę szkolenia, to ludzie z tym mają największy problem, z tego względu, że tam są ograniczone ilości znaków.

To jest taki Twitter?

To jest taki Twitter, tak, bo mamy, tak naprawdę teraz mamy kilkanaście nagłówków można dodać i tak wyświetla się tylko 3 albo 2. Każdy ten nagłówek może być maksymalnie po 30 znaków. Tak samo z opisami do reklamy, w tym momencie w reklamach elastycznych można dodać 4 opisy, ale wyświetlą nam się tylko 2, więc one się będą po prostu rotowały i to jest taki system, żeby nie trzeba robić testów AB, wpisywać różnych reklam, tylko po prostu automat robi to za nas, ale tam mamy znowu do dyspozycji 90 znaków i bardzo często jest tak, że wymyślimy sobie super tekst do reklamy, a on ma 31 znaków i to już setki razy, robiąc reklamę, po prostu ten jeden znaczek, no gdzieś tam mi przeszkadzał, że było go za dużo.

A to chodzi o to, że to jest chwytliwy tekst? Czy to jest rodzaj takich szachów, słów kluczowych, które muszą się pojawić, żeby internety stwierdziły: „O! O! To jest, to wydaje mi się, że jest dobre”. Czy to się zgadza z search trendami, które mamy?

Dobra, to wygląda tak, że ktoś wpisuje w wyszukiwarkę jakieś słowo kluczowe, jakieś hasło.

Tak.

No i nasza reklama wtedy się pojawia na to hasło.

Mhm.

I fajnie, żeby to hasło, to słowo kluczowe znajdowało się w reklamie. Właściwie to jest praktycznie wymagane, żeby była dobra jakość tej reklamy. Reszta to tak naprawdę są takie dodatki, dlaczego ktoś powinien w to kliknąć i co my mu dajemy trochę dodatkowo. Wiadomo, że jakieś tam doświadczenie firmy, jakby, jest tam mnóstwo rzeczy do wypisania.

Dla mnie najlepszą zasadą, którą stosuję od zawsze, jest po prostu coś innego niż konkurencja.

To trudne chyba.

Trudne. Znaczy, z drugiej strony wiesz, wpisujesz to słowo kluczowe, jak piszesz reklamę, no to od razu ci się wyświetla, wyświetlają reklamy konkurencji. I jeżeli konkurencja ma w reklamie cenę, to ty jej nie dajesz, jeżeli nie ma, to ty ją dajesz i tak naprawdę całe GoogleAds to jest wieczne testowanie. Wieczne, wieczne testowanie ustawień, tekstów reklam, grafik, kierowania, no tak naprawdę to jest niekończąca się zabawa.

Skąd się wziął Michał Michalik i Adwars?

To jest też o tyle ciekawe, że wydaje mi się, że jest to dosyć hermetyczny świat. Ciężko mi sobie wyobrazić takie, znowu być może mówię ze swojej perspektywy, bo gdzieś w świecie takim bardzo korporacyjnym to jest tak, że na swoim przykładzie, poszedłem do jakiejś pracy, bo chciałem mieć pracę od 9 do 17 i dostałem pracę od 9 do 17, odbierałem telefony i pisałem maile, no i później gdzieś w tym świecie próbowałem znaleźć coś, co polubię i tutaj znalazłem świat analizy danych. Natomiast, w twoim świecie wydaje mi się, że to jest takie bardzo, bardzo zero-jedynkowe, bo ciężko mi sobie wyobrazić, że można tak troszkę robić GoogleAds, dlatego ciekawi jak to się stało, żeby ty się w ogóle tym światem zająłeś, zacząłeś zajmować? Jak to się stało?

Z tym robieniem troszkę tych GoogleAds, nie da robić troszkę GoogleAds, tak samo jak nie da się robić troszkę w tym momencie każdej innej dziedziny marketingu. To wszystko się zmienia tak dynamicznie, trzeba być ze wszystkim na bieżąco, że jeżeli ktoś mówi, że w tym momencie, moim zdaniem, jeżeli ktoś mówi, że jest marketingowcem, to w 100% nie potrafi żadnej z tych rzeczy. Tak naprawdę dobry marketingowiec w tym momencie powinien się skupić na analizie danych i rozrzucanie zadań do różnych specjalistów, z Facebooka, nie wiem, z TikToka, z GoogleAds, a nie zajmowanie się tym samemu, bo nie jesteśmy, jakby nie starczy nam po prostu życia, żeby być na bieżąco ze wszystkim. Więc nie da się robić po trochu, tego, co robię ja, trzeba jakby zdecydować się na jeden kierunek i ja zacząłem tak, to w ogóle się stało bardzo dawno temu.

Prowadziłem jeszcze bloga podróżniczego.

I zainstalowałem tam Google Analytics. I pamiętam to jak dzisiaj, że siedziałem na Islandii, na północy Islandii, na takiej wyspie Hrisey, gdzie mieszka, tam chyba mieszka z 30 osób.

Tak, mamy ten obraz, wieje, jest nam zimno. Ale ty masz tego swego laptopa, ogrzewasz się ciepłem z baterii.

Patrzę, patrzę w tego Google Analytics i zastanawiam się, co ja będę dalej w życiu robił tak naprawdę. I zapisałem się wtedy, jakby z tej Islandii, zapisałem się na studia podyplomowe, na AGH na marketing online. Jakby studia no to studia, jakby pokazują nam szeroki obraz, ale ścieżkę musimy sobie później obrać sami, więc ja poszedłem do agencji marketingowej i pewnego dnia mój szef Maciek, którego pozdrawiam serdecznie, powiedział, że: „A może ty byś zaczął robić GoogleAds?”.

No i trochę nie miałem wyboru, wiesz, jak się jest na początku w pracy, trochę się jest takim przestraszonym gościem, który robi wszystko i tutaj bardzo dobrze, że tak wyszło, bo ja siadłem po prostu, on gdzieś tam miał jakieś podstawy tych GoogleAds, więc mi powiedział, jak to powinno wyglądać, ale później ja zacząłem grzebać w supporcie GoogleAds, oglądać filmiki na YouTubie, no i tak naprawdę robić kampanie dla klientów, no i strasznie mi się to spodobało, jakby strasznie mi się spodobało z tego względu, że ja jestem bardzo niecierpliwy, a jeżeli zrobię kampanię, to widzę ją tak naprawdę natychmiast, bo tam jest 24 godziny na zaakceptowanie reklam. I ta kampania rusza. Ja też jestem gościem, który nie bardzo, jakby ja nie umiem trochę w kontakt z klientem, jakby to jest coś, czego mi brakuje, ja jestem bardzo…

Nie umiesz w kontakt z klientem i jednocześnie prowadzisz swoją własną firmę, która, w której kontaktujesz się z tyloma ludźmi (śmieję się).

O to chodzi, że nie do końca się kontaktuję, znaczy wiesz, jakby się z nimi kontaktuje, tylko ja też w pierwszej rozmowie…

Mhm.

Od razu jakby, jeżeli to będzie taki prezes w garniturze, który musi mieć wszystko na tip top i on będzie, musi wiesz, mieć jakieś superraporty, który nigdy nie przeczyta, tylko wrzuci je do szuflady, to on nie będzie ze mną współpracował. Bo ja mam bardzo takie podejście koleżeńskie w tym wszystkim, co robię, jakby wszystkie książki na temat obsługi klienta mówią, że to, co robię, jest niefajne, ale z drugiej strony ja mam ograniczony czas. Ja mogę mieć tylko kilkunastu klientów, więc chciałbym sobie dobrać takich klientów, którzy będą mi po prostu odpowiadali gdzieś tam swoim zachowaniem i tym, jak widzą swój biznes. Ja też wychodzę z założenia, że to ja jestem specjalistą i ktoś płaci mi niemałe pieniądze, żeby on tego nie musiał robić, żeby po prostu to działało i nie musiał się tym przejmować. Ludzie mają w tym momencie na głowie, wiesz, strasznie dużo rzeczy, a jeżeli prowadzisz, nie wiem, sklep online, jakiś swój biznes online, to tych rzeczy do ogarniania jest mnóstwo.

Proszę Cię, ja prowadzę skromnego bloga i kanał na YouTubie i sam jestem, jakby sam mam ten problem. Ja wiem, że jeszcze pracuje na etacie oprócz tego, nie? Ale relatywnie mam dużo czasu, nie mam dzieci w tym momencie, itd. Wydawało mi się, że mam dużo czasu, natomiast kiedy zacząłem się tym zajmować, to konfigurowanie tych wszystkich rzeczy, ustawianie ich i później zastanawianie się, nawet na taki zwykły sposób, jak opisywać to, żeby to gdzieś było wyszukiwane…

Jak być wyszukiwanym w internecie?

To zajmuje bardzo dużo czasu, żeby budować swoją pozycję w Internecie, mówiąc zupełnie wprost. Wyobrażam sobie, że jeżeli ktoś ma firmę czy jakiś mały biznes, kto w przeciwieństwie do mnie jakby z tego czerpie swój dochód i od tego zależy, czy on będzie miał kasę, czy nie, czy go klienci znajdą, czy nie, no to to jest raz, że pewnie zajmuje dużo czasu, dwa, że jest pewnie bardzo stresujące. No bo tutaj ciekawym aspektem twojej pracy jest to, że ty pracujesz na budżecie, który możesz jakby przepalić. Tak, tak, tak. Bo czy zdarza się tak, że, np., że tak powiem, nie pyknie?

Oczywiście, że tak. Jakby wiesz i tak naprawdę to nie musi być wcale moja wina, każdy pracujący w tej branży przepala budżety. Oczywiście możemy przeczytać u kogoś, że jakby super, wszystko idealnie, nie ma takiego specjalisty, który robi wszystko idealnie z tego względu, że to jest po prostu testowanie. Jeżeli coś testujemy, to nie ma szans, że trafimy, a nawet jeżeli trafimy w coś za pierwszym razem i nie przetestowaliśmy innych rzeczy, to może reszta działa lepiej.

To też się domyślam, że to jest intrygujący aspekt w twojej pracy, który polega na tym, że nawet jeżeli postawisz na dobrego konia, to nigdy nie wiesz, czy gdzieś nie istnieje koń, który biega 2 × szybciej.

Dokładnie. No i kwestia, to jest po prostu wieczne poszukiwanie tego konia, dodatkowo pomaga w tym Google, gdyż co chwilę dodaje jakieś nowe formaty reklam i trzeba to wszystko testować. Znaczy trzeba, no gdzieś tam ja lubię swoją pracę.

Więc mi to nie przeszkadza, no kwestia wytłumaczenia tego klientom, nie? Bo to jest tak, że te budżety są naprawdę ogromne. Ja już raczej nie pracuję z bardzo małymi firmami…

Czy możesz podzielić się mniej więcej przestrzenią budżetu? Bo wiesz, ja nie wiem, czy mówimy tutaj o 100 zł na miesiąc, 1000 zł na miesiąc, czy jak to wygląda.

Miesięcznie dla moich klientów w tym momencie wydaję jakieś 320 000 miesięcznie, więc to jest sporo.

To jest sporo.

Myślę, że jakby trochę odpuścili i dali mi na spłatę kredytu, to byłoby spoko.

(śmiech)

Ale no, to są ogromne stawki, tym bardziej jeżeli wejdzie się trochę w rynek zagraniczny, a ja mam trochę zagranicznych klientów, no to te stawki automatycznie przez to, że tam jest euro, są praktycznie 4 × większe, znaczy, skończyły się czasy, moim zdaniem, gdzie w GoogleAds da się sensownie wchodzić z budżetem, nie wiem, 1000 zł. Kiedyś było takim: a, że można było spróbować, w tym momencie w wielu branżach nie ma po prostu szans, bo to też nie jest tak, że GoogleAds przynoszą Ci sprzedaż w 100%, jakby to jest jeden wycinek z całej ścieżki zakupowej. Musisz mieć dobrą stronę, musisz mieć dobry produkt, dobre ceny. Oczywiście ja się staram, żeby ci klienci, którzy znajdą cię w Internecie, byli gdzieś tam jak najlepiej dopasowani do tego, co sprzedajesz i byli tym zainteresowani, ale no jest to tak, że, to nie jest tylko tak naprawdę gdzieś tam moja wina, jeżeli to nie działa. Oczywiście, gdyż ja podpowiadam tym ludziom, co mogą zmienić, gdzieś tam musiałem trochę poczytać o UX, bo trochę klienci ode mnie wymagają, że im też coś podpowiem, jeżeli coś nie działa i ja muszę wiedzieć, co nie działa.

Oczywiście nie w 100%, nie? No bo, tak jak powiedziałem wcześniej, no nie jestem też UX-owcem, jakby gdzieś tam z doświadczenia wiem, co działa, co nie działa, mogę podpowiedzieć, nie mam z tym żadnego problemu, ale no to jest tylko cząstka całego marketingu online, te GoogleAds, no i trochę trzeba mieć to na uwadze. Oczywiście doświadczenie i te setki kampanii, które zrobiłem, pozwalają mi uniknąć takich błędów, które przepalają budżet, a ich jest bardzo dużo, takich drobnych błędów w ustawieniach, które tak naprawdę Google trochę ukrywa w całym tym swoim środowisku.

Smart Google Ads

Dlaczego Google ukrywa?

Dlaczego? Bo Google w tym momencie, chce on postawić bardzo na te takie kampanie smart.

Mhm.

Które gdzieś tam automatycznie się robią albo automatycznie się dopasowują i one nie są zawsze dobre. Jakby takie kampanie smart…

Czy to jest taka próba automatyzacji w miejscu, gdzie tej automatyzacji kompletnie nie potrzeba?

Czasem potrzeba, bo wiesz, są kampanie smart, które działają dobrze. Tylko ja ostatnio nawet się na tym złapałem, napisałem wpis na blogu o kampaniach smart tych produktowych, nie? Tych dla sklepów internetowych. Że, jakby ja nie chciałem tam w żadnym stopniu powiedzieć, że to są złe kampanie, bo ja je też stosuję, nie?

Mhm.

Tylko jakby zaznaczyć, że jeżeli znamy błędy tych kampanii i jesteśmy ich świadomi, to wiemy, co tam może nie działać i jeżeli się na nie godzimy świadomie, to możemy z nich korzystać. Gorzej, jeżeli robimy kampanię smart i nie mamy do tego, o tym kompletnego pojęcia. Najgorzej jeszcze, jak nie mamy podpiętej analityki, bo kampanie smart w Google uczą się maszynowo, więc im mają więcej danych, tym działają lepiej.

Rozumiem.

To jest taka pierwsza pułapka, tak naprawdę, która czyha na ludzi, którzy gdzieś tam sobie chcą sami zacząć te Google Ads robić. Jest sporo rzeczy, żeby przejść na manualne kampanie, takie ustawianie wszystko ręcznie. Trzeba się bardzo naszukać w interfejsie Google Ads, żeby to zrobić.

Analiza danych

Interesują mnie jeszcze 2 rzeczy. Pierwsza rzecz i to myślę, że jest dla też oglądających tutaj ciekawe, bo Ty często używałeś, co mnie zaskoczyło, mówiąc szczerze, takiego stwierdzenia, że musisz przeanalizować dane albo analizujesz dane i jak duży procent i też jak ta analiza wygląda, jak duży procent Twojej pracy polega na rzeczywiście analizie danych i jak to wygląda. Czy to jest tak, że to jest np. tylko, powiedzmy, kilka sekund, że: dobra, to słowo tak, to słowo nie? Czy rzeczywiście jest tak, że połowę czasu siedzisz w dedykowanym narzędziu i ustawiasz konfiguracje, a połowę zrzucasz sobie do Excela, rysujesz sobie wykresiki i wtedy zastanawiasz się, co zrobić?

No realnie analiza danych to w moim przypadku jest jakieś 90% mojej pracy.

Tylko nie robię tego w Excelu, jakby przy większych, takich trudniejszych rzeczach czasem wrzucam to do Excela, ale w tym momencie, jeżeli mamy skonfigurowanego dobrze Google Analytics, plus ewentualnie jakieś dodatkowe programy analityczne, które, nie wiem, np. pokazują nam mapy ciepła czy coś takiego, no to, bo to analizuje to tam, tak naprawdę już, jakby w tych programach. Dla mnie głównym narzędziem, w którym analizuję wszystko, jest Google Analytics.

Z tego względu, że, jakby trzeba sobie trochę rozdzielić analizę danych reklam i analizę danych tego, co się dzieje na stronie. Bo analiza danych reklam odbywa się w GoogleAds i tam mamy wyświetlenia, kliknięcia, współczynnik kliknięć, jakby wynik jakości słów kluczowych, słowa kluczowe jak działają, czyli wszystko odnośnie reklam dzieje się w GoogleAds, wszystko odnośnie strony klienta. I bardzo fajnie na samym początku zacząć, jakby nie skupiać się tylko na tym jedynym narzędziu, np. na Google Analytics, tylko to trochę rozdzielić, nie? Że strona Google Analytics, reklamy GoogleAds, z tego względu, że te systemy czasem gubią dane między sobą, oczywiście one są połączone, ale no to nie jest w 100% taka, to nie jest taka analiza, jak Ty robisz. Trzeba sobie to powiedzieć, bo Google Analytics gubi mnóstwo danych, w tym momencie to już jest po prostu, no staje się to problemem, z tego względu, że jeżeli ktoś nie kliknie, że akceptuje cookies, no to tak naprawdę nie możemy go śledzić.

IOS tak naprawdę wyciął cookies, więc też jakby bardzo ciężko jest to śledzić. Analityka taka online, Google Analytics, jakby wchodzi w strefę tak naprawdę już bardzo, bardzo techniczną. I to jest coś, z czym w tym momencie jeszcze ja bym miał na pewno problem.

Żeby to zaimplementować, bo będzie coś takiego, jak server site. To jest coś takiego, że Google Analytics nie będzie bezpośrednio na stronie, tylko będzie jakby na serwerze.

A do tego dochodzi takie narzędzie, Google Tag Manager, ale jakby ono po prostu wysyła sygnały do Google Analytics, więc nie będziemy się tym zajmować, ale, no ta analityka przez to, że te ciasteczka, te cookies są takie ograniczane przez różne wyszukiwarki, staje się coraz trudniejsza. Więc tak naprawdę ja nie mam danych w 100%, jakby nie jestem w stanie tego tak analizować, bardzo zmieniać przy mniejszych kampaniach szczególnie.

Bo jeżeli, wiesz, mamy mały zbiór danych, to nie możemy podejmować jakichś takich superważnych decyzji.

Przy mniejszych kampaniach ja patrzę na wzrosty i spadki. Nie patrzę na konkretne cyfry. I niestety dopóki ten server site, który będzie bardzo trudny do wdrożenia dla niektórych, poza tym będzie płatny, bo trzeba mieć jakby swój serwer tam w GoogleCloud albo gdzieś.

Więc znowu dla małych firm to będzie po prostu koszt i wiele osób się na to nie zdecyduje. No musimy to mierzyć jako trochę wzrosty, spadki. Oczywiście fajnie podać klienta, klientowi przychody i transakcje, jakie wygenerowały GoogleAds, ale to też nie jest takie prostolinijne, bo wiele sklepów…

Kampanie Google Ads – na co zwraca się uwagę

A czekaj, zapytam o te wzrosty i spadki.

Załóżmy, że mamy do czynienia ze spadkiem i chcemy sytuację odwrócić. Czy to jest tak, że ty po kolei zmieniasz kolejne elementy i w pewnym momencie widzisz, że: o dobra, o to chodziło i w tym momencie jakby zostawiasz to, czy to jest taki, jakby, tak sobie teraz wyobrażam taką sytuację, jakbyśmy np. próbowali sterować Boeingiem. Wszyscy stracili przytomność i jesteśmy jedyną przytomną osobą. No i teraz próbujemy się dowiedzieć, jak skręcić w lewo, no i tam klikamy po kolei rzeczy i mówimy: „O, dobra, to skręca w lewo, okej, to to już wiemy” i teraz do tego dokładasz, tak przechodząc do twojego świata, „dobra to wiemy, że generuje jakiś tam wzrost” i później szukasz kolejnego czynnika, tutaj domyślam się, że chodzi albo o ten tekst reklam, albo o jakieś inne ustawienia, które, nie wiem, spowodują, że ten wzrost będzie większy? Próbuję się dowiedzieć, jak, co konkretnie jest analizowane oprócz tego, że rozumiem, że widzisz wzrosty i spadki.

Na co konkretnie patrzysz?

Wiesz co, to jest, to są setki zmiennych, tak naprawdę, które gdzieś tam są w mojej głowie.

Przez to doświadczenie gdzieś, które wiesz, no jeżeli raz się nad czyś zastanawiałem, to już później mniej więcej wiem, co na to wpływa, nie?

I to jest tak, że jeżeli, nie wiem, reklamy nie sprzedają, taki najprostszy przykład, nie? To analizuję kilka rzeczy, czyli dość ważna rzecz, którą mało ludzi jakby analizuje, to jest udział w wyświetleniach. Bo jeżeli ty pokazujesz się na 10% zapytań, które użytkownicy wpiszą w wyszukiwarkę, no to tak naprawdę jest mała szansa, że będzie z tego sprzedaż, bo to też nie jest tak, że 100% ludzi, którzy wchodzą z GoogleAds kupują, nie? Jest współczynnik konwersji, jest współczynnik klikalności reklam w wyszukiwarce, który mówi nam o tym, tak naprawdę jest kilka rzeczy, dlaczego może być współczynnik klikalności słaby. Mogą być niedopasowane słowa kluczowe.

Czyli reklama kompletnie nie trafia do tych użytkowników, do których powinna. Może być słaba reklama albo ta reklama może wyświetlać się nisko, więc trzeba podnieść koszty kliknięcia, żeby gdzieś tam się tą reklamą wyświetlić wyżej. Więc wiesz, jest jedna dana, jedna liczba, którą analizuje i mniej więcej w głowie mam, co na nią wpływa, nie? Więc sobie sprawdzam po kolei te rzeczy. Jeżeli widzę gdzieś jakiś problem, no to przeważnie wiem, jakie jest rozwiązanie tego problemu i staram się to wdrożyć w kampanii.

OK. To jest dosyć ciekawe, bo nawiązując do braku danych, niestety to występuje wszędzie, choć wydaje mi się, że po twojej stronie ta sytuacja jest jeszcze trudniejsza, bo ja pracując w korporacji gdzieś mogę wzruszyć ramionami i powiedzieć, że nie dostałem dostatecznie dobrych danych, żeby przeprowadzić analizę, pewnie jest to nieco bardziej wymagające, ale jest to o tyle ciekawe, że z tego, co przynajmniej ty opisujesz, że to jest taka analiza jakiegoś takiego panelu, w którym gdzieś mamy wyświetlenia, później klikalność, oglądalność, inny topic, który, trochę randomowy, który mi przychodzi do głowy, ale z ciekawości o to zapytam. Ja znajduję w sobie coś takiego, że jeżeli widzę reklamę w Internecie, to ja jej nie kliknę, bo…

Bardzo dużo ludzi tak mówi, ale tak naprawdę klikasz, wiesz? Jakby sam fakt, że przed tą rozmową do końca nie wiedziałeś, jak działam, sprawia, że nawet nie wiesz, że klikasz w te reklamy.

Właśnie tak się, tak się domyśliłem, no.

Dużo ludzi, oczywiście jest ślepota banerowa, takie zjawisko, które pozwala nam nie widzieć reklam graficznych i widzę to, jakby to rzeczywiście występuje i te reklamy graficzne, no na pewno działają słabiej.

Gdzieś tam możemy robić nimi rozpoznawalność marki. Nie lubię tego słowa bardzo w GoogleAds, bo jakby to narzędzie, które ma zarabiać pieniądze.

Ale robimy i możemy gdzieś robić rozpoznawalność marki tymi banerami, ale one dużo słabiej sprzedają niż reklamy tekstowe czy reklamy produktowe. Po prostu, nie? Je też jest dużo trudniej ustawić, bo, nie wiem, no trzeba na przykład pamiętać, żeby wykluczyć aplikacje mobilne, bo aplikacje mobilne są robione tak, żeby klikać w reklamy, no bo ludzie, którzy je robią, na tym zarabiają.

Czy analizowanie kampanii Google Ads jest trudne?

Kurczę strasznie, strasznie dużo… muszę powiedzieć, jak cię słucham, to, znowu wykażę się ignorancją, twoja praca jest o wiele trudniejsza niż ja sądziłem (śmiech).

Jak oglądam twoje filmiki, to mi się wydaje, że w drugą stronę, ale to chyba jest po prostu kwestia tego w czym siedzimy.

Być może. Spektrum elementów, które wymieniłeś, wydaje mi się tak duże i nadążanie za rozwojem tych gigantycznych firm, typu właśnie Google czy, nie wiem, YouTube, który jest jakby osobną przestrzenią i też rozwija swoje feature’y w dosyć szybkim tempie. Samo nadążanie za tym mogłoby być spokojnie pełnoetatowym zajęciem, a próba jeszcze wyciągnięcia czegoś z tego dla swoich klientów to jest osobny topic.

Dlatego nie ma marketingowca od wszystkiego już. Jakby, nie da się, to jest po prostu niemożliwe do zrobienia. Zawsze ci coś umknie, więc jeżeli potrzebujesz specjalisty, to bierzesz podspecjalistę w jednej dziedzinie marketingowej.

Chciałem zakończyć takim pytaniem, bo się zastanawiałem właśnie, na ile w twojej pracy i ważne jest, to jest coś, z czym ja się często spotykam, jak rozmawiam ze swoją mamą albo jak rozmawiam z ludźmi postronnymi, to oni mają takie przekonanie, że ja posiadam jakąś taką zdolność analitycznego myślenia i to, że ja posiadam zdolność analitycznego myślenia albo że mam analityczny umysł powoduje, że ja w jakiś sposób patrzę, niczym Neo na wykresy i ja wiem. Ja wiem, jak to ma wyglądać.

Zastanawiam się, ile w twojej pracy jest czegoś takiego, jeżeli w ogóle potrafisz to jakoś zdefiniować, a ile jest w tym po prostu znajomości programów, znajomości platform, na których się posługujesz się i w których starasz się być płynny?

Znaczy wiesz co, tak naprawdę płynność tu też nie ma nic do rzeczy, jeżeli chodzi o same programy. Wiesz, ja prowadzę szkolenia i w 8 godzin cię jestem w stanie nauczyć programu, że zrobisz kampanię, nie? Później, jak ją będziesz analizował, no to jest tylko czas spędzony jakby przez ciebie i tak naprawdę twoje doświadczenie, ale z tym analitycznym umysłem, no jest coś takiego. Jakby nie uczą nas analizy w szkole. W takiej szkole podstawowej nawet i to jest coś, co ja widzę, ludzie się boją wykresów, ludzie się boją wykresów, boją się liczb, nie umieją połączyć kropek.

I wydaje mi się, że trzeba mieć też do tego troszkę predyspozycje. Oczywiście można się tego nauczyć, nie? No bo ja, jakby ja też nie miałem tej analizy w szkole, ale jakoś przychodzi mi to łatwo, wiesz? Gdzieś tam myślenie o tych wielu aspektach tej jednej liczby, które mogą na nią wpływać, jak najbardziej. Ja zauważyłem coś takiego, że po prostu ludzie boją się programów analitycznych. Ludzie się boją liczb, boją się siąść i nad tym pomyśleć.

Druga sprawa jest taka, że powoli do tego dochodzimy, ale byliśmy do tej pory społeczeństwem, które nie płaciło za myślenie. Płaciło za robienie.

To jest bardzo dobra teza. Myślę, że te moglibyśmy zrobić osobny społeczny filmik. Mów dalej, przepraszam.

Wiesz co, skoro 90% mojej pracy to jest analiza danych.

To ja siedzę i patrzę w komputer, nie klikając nic przez 90% swojego czasu. Okej, no tam się gdzieś przeklikuje po tych zakładkach z różnymi danymi, nie? Ale jakby ludzie tego nie lubią, nie robią, bo wydaje im się, że tracą czas. Mają ogromne narzędzie analityczne, Google Analytics, które jest darmowe i ja spotykałem się już z firmami, gdzie robiłem audyt i też to były firmy, które zarabiają miliony złotych rocznie i nie miały podpiętego Google Analytics i nie analizowały danych. I jakby ja nie jest w stanie tego, znaczy no nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, wiesz, mnie by to bardzo interesowało. Mnie by interesowało, dlaczego tak jest, dlaczego pakując, nie wiem, 100 000 zł w Adsy miesięcznie, sprzedaż jest taka, a nie inna. No ale wydaje mi się, że to jest po prostu kwestia tego, że gdzieś tam nikt nas tego nie nauczył. Po drugie, jeszcze nie dostrzegamy w tym takiej ogromnej wartości, chociaż już to się zmienia naprawdę bardzo szybko. Trzecia sprawa to jest też coś takiego, że ludzie nie mają czasu patrzeć w te dane. Wiesz, ja mógłbym nie przygotowywać raportów dla moich klientów, tylko nauczyć ich wchodzić w Google Analytics i sobie tam sprawdzać, ale to nie działa. Ja też nie przygotowuję nigdy takich wielkich raportów, bo wiem, że nikt tego nie czyta. Jeżeli ktoś czyta wielkie raporty, to prawdopodobnie jest tym na tyle zainteresowany, że… W mojej dziedzinie, bo u Ciebie jest trochę to bardziej złożone. Jest sobie w stanie to sam sprawdzić. Ja robię raporty w Google Data Studio, gdzie są tam po prostu pokazane kilka najważniejszych liczb podpisanych i tyle. I tak naprawdę to w większości ludziom wystarcza. Nie musi być kolorowo, nie musi być jakoś, wiesz, jakby na 100 stron taki raport, tylko po prostu ma być czytelnie i tyle, jakby ludzie chcą zobaczyć, sprawdzić. Działa? Działa. Dziękuję, nie? No więc wydaje mi się, że tutaj ten analityczny umysł troszkę zadziałał.

Muszę powiedzieć, że tym bon motem, że mnie przekonałeś. Rzeczywiście jest tak, że nam, ja siebie tutaj uwzględnię też, nam się płaci bardziej za myślenie niż za robienie, bo ja też, cóż to jest za robota, nierobienie stanowi mniejszą część mojej pracy. I myślę, że to jest takie dobre podsumowanie w jakimś sensie też tego, bo jakby ono pokazuje, że bez myślenia, także w świecie Google Analytics, w świecie reklam online, tego rezultatu nie będzie. To nie jest tak, to nie jest coś, co możemy wyczarować samym robieniem, więc często najlepszym rozwiązaniem będzie zapłacić osobie, która już się trochę namyślała na ten temat.

No tak, no na pewno skróci to tą ścieżkę, nie? Dotarcia do tego idealnego rozwiązania, chociaż idealnego nie ma.

(śmiech). Dobrze, Michał powiedz mi, gdzie cię można znaleźć, gdyby ktoś z oglądających chciał cię znaleźć?

Można mnie znaleźć na LinkedIn. Michał Michalik, łatwo zapamiętać.

Łatwo.

Na Facebooku średnio, jakby trochę już się zdenerwowałem na Facebooka i traktuję to jako taki słup ogłoszeń, więc rzadko tam cokolwiek publikuję. Na mojej stronie www.adwords.com.pl prowadzę bloga, jakby w dziedzinie GoogleAds. Czasem wrzucam tam coś też z Google Analytics, więc też możecie się tego spodziewać, jako że jest freelancerem, nie robię tego bardzo często, bo każdy ten wpis piszę samemu i staram się go też tłumaczyć później na angielski i na niderlandzki w tym momencie więc już ten blog się bardzo rozbudował. Też nie publikuję tam bardzo często, ale na pewno raz, dwa razy w miesiącu jakiś fajny wpis się pojawia. Najczęściej są to wpisy, które gdzieś tam wyszły z problemów kampanii, które analizowałem, nie? Gdzieś tam się pojawia jakiś problem, widzę go kilka razy, no to staram się go opisać na moim blogu, żeby gdzieś tam przekazywać dalej tę wiedzę, więc zdecydowanie blog, strona, no i LinkedIn, bo tam też często publikuję.

Dobrze, super. Bardzo ci jeszcze raz dziękuję. Proszę Państwa, to był Michał Michalik.

Dzięki.

To tyle w tym temacie. Analizujcie w pokoju!  

Podobał Ci się ten artykuł?
Podziel się nim w Social Mediach:
>>> udostępnij go na LinkedIn i pokaż, że codziennie uczysz się czegoś nowego 
>>> wrzuć go na Facebooka, to się może przydać któremuś z Twoich znajomych 
>>> Przypnij sobie tą stronkę to zakładek, może się przydać w przyszłości

Wolisz oglądać niż czytać – nie ma problemu
>>> Obserwuj i oglądaj KajoData na YouTube

Inne ciekawe artykuły:

A jeśli chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o rozwoju zawodowym – zajrzyj tutaj.

Ja Ci ją z przyjemnością wyślę. Za darmo. Bez spamu.

Poradnik Początkującego Analityka

Video - jak szukać pracy w IT

Regularne dawki darmowej wiedzy, bez spamu.

Zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez KajoData Kajo Rudziński w celu realizacji usługi newsletter, a tym samym wysyłania mi informacji o produktach blogowych, usługach, lub nowościach, zgodnie z polityką prywatności. Wiem, że zgodę tę mogę w każdej chwili cofnąć.

Please wait...

Dziękujemy za zapis!