Dobra praca po studiach humanistycznych: moja historia cz. 1

14 listopada 2021

Dobra praca po studiach humanistycznych czyli jak zmienić branżę

Dobra praca po studiach humanistycznych, czyli jak zmienić branżę i pozostać sobą

Jeżeli oglądałeś kilka moich filmików na YouTube, albo czytałeś inne moje artykuły, to możesz mieć takie przekonanie, że tak, jak większość osób, które, coś tam robią w Internecie to mam wszystko obcykane. Jestem ekspertem i moje życie zawsze było poukładane jak, niemiecka polityka gospodarcza za czasów Angeli Merkel. Prawda jest jednak taka, że dobra praca po studiach humanistycznych pojawiła się w wyniku pewnej pół-planowanej przemiany, a pytanie o to, jak zmienić branżę zadałem sobie całkiem niedawno.

Jeżeli oglądałeś kilka moich filmików na YouTube, albo czytałeś inne moje artykuły, to możesz mieć takie przekonanie, że tak, jak większość osób, które, coś tam robią w Internecie to mam wszystko obcykane. Jestem ekspertem i moje życie zawsze było poukładane jak, niemiecka polityka gospodarcza za czasów Angeli Merkel. Prawda jest jednak taka, że dobra praca po studiach humanistycznych pojawiła się w wyniku pewnej półplanowej przemiany, a pytanie o to, jak zmienić branżę zadałem sobie całkiem niedawno.

Pisałem już tutaj kilka słów o sobie. Pomyślałem jednak, że po prostu wprost opowiem Ci, jak to wyglądało u mnie od czasów studenckich, bo dzięki temu dowiesz się jak osiągnąć sukces po studiach humanistycznych.

Studia humanistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim

Cofnijmy się w czasie: mam 23 lata. Co ja studiuję? Ja studiuję polonistykę. Studiuję polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, konkretnie studiuję komparatystykę, a później specjalność antropologiczną, w każdym razie, jestem zainteresowany literaturą i porównywaniem różnych dzieł literackich. Czy to ma jakiekolwiek przełożenie na to, co teraz robię? Nie, kompletnie żadnego.

I tu mam nadzieję, że odpowiadam na pierwsze pytanie, które często jest mi zadawane, to znaczy: w jakim stopniu studia decydują o tym, czy będę analitykiem, czy nie. W niewielkim. To znaczy, oczywiście, że one pomogą i oczywiście, że jeżeli chcesz być data scientistem od razu, czy od swojej drugiej pracy, no to jasne, że idziesz na computer science. Jasne, że idziesz na studia bardziej technologiczne, ale to, co chcę powiedzieć, to to, że jeżeli nie masz tego wykształcenia technologicznego, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś je z czasem uzyskał.

Dobra praca po studiach humanistycznych bierze się właśnie stąd, że jako humanista powinieneś umieć zadać sobie pytanie jak zmienić branżę.

Mój ówczesny poziom wiedzy z analizy danych

No i właśnie: studiuję sobie tą polonistykę i czy tam dzieje się coś, co jakkolwiek łączy się z moją pracą? Nie, nic się nie dzieje, kompletnie i absolutnie nic się dzieje, nic. Ja wtedy jeszcze nie wiem, jak działa Excel. To znaczy, jestem w stanie go otworzyć, ale co z tego? A to jest rok 2011. No, więc tak się to zaczyna.

Dobra praca po studiach humanistycznych, czyli po Erasmusie?

Później pod koniec moich studiów mam okazję wyjechać na tzw. Erasmusa na wymianę studencką. U mnie dzieje się tak, że jadę sobie do słonecznej Portugalii. I tu pojawia się myślę, że jedno z pierwszych wydarzeń, które w jakiś dziwny sposób zadecydowało o tym, że zajmuję się danymi. Dlaczego? Ponieważ, to wtedy tak naprawdę po raz pierwszy ja miałem problem ze swoimi danymi.

Kiedy byłem na Erasmusie, to próbowałem różnych nowych rzeczy, jak to młody człowiek zazwyczaj. Jedną z rzeczy, których niefortunnie spróbowałem, było palenie papierosów. No i tak spróbowałem, że w sumie dosyć regularnie zacząłem palić. No, ale wiecie, jak to jest z takimi rzeczami: człowiek tego nie rejestruje, nie? Poza tym w Erasmusie jest tak, przynajmniej wtedy tak było, że dostajesz hajs na początku, na cały semestr, więc, no ten hajs cały czas jest, tak? Po prostu sobie wyciągasz z bankomatu.

Pierwsza analiza danych w moim życiu?

W drugim semestrze na wiosnę miałem taki plan, że ze swoją ówczesną współlokatorką pojadę sobie na taki mega super road trip: pojadę sobie autostopem do Maroka z Portugalii przez Hiszpanię i później wrócę z Marrakeszu samolotem. Ponieważ cała przygoda była zaplanowana na jakieś dwa-trzy tygodnie, no to wiązała się już z konkretnym wydatkiem, przede wszystkim przeprawą promem, samolot, także dłuższe przejazdy autokarem gdzieś po jakichś marokańskich pustyniach jak nie dałoby rady autostopem, więc musiałem myśleć o tym, czy mnie na to stać.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy otwieram sobie swoją stronę w banku i patrzę, że w zasadzie nie mam pieniędzy. Znaczy nie „nie mam”, ale nie stać mnie na to i jestem w kompletnym szoku. To znaczy: cały czas pieniądze były i nagle ich jakoś tak nie ma. To znaczy: one są, gdybym bardzo ograniczył swoje koszty, ale na pewno nie stać mnie, a przynamniej tak mi się wydaje, na pewno nie stać mnie na wyjazd na road trip, który planowałem. A wiesz, to była w tamtym momencie najważniejsza rzecz w moim życiu, nie? To miała być przygoda życia, no to ja… No nie wiem, co poszło nie tak.

I gadam z tą moją współlokatorką i się pytam jej: „kurde, na co ja tyle pieniędzy wydaję?”. I ona mi mówi: „no na fajki”. Ja mówię: „no jak, ale przecież ja palę raz na 2-3 dni może zapalę papierosa”. A ona mi mówi: „nie, nie, nie, Ty wypalasz paczkę w ciągu 3 dni”.

Po co analizować dane?

Byłem wtedy zszokowany. Byłem wtedy zszokowany, dlatego że ja w ogóle tego nie rejestrowałem i nie rejestrowałem tego jakby na dwóch planach. Po pierwsze nie rejestrowałem samego nałogu, a po drugie nie rejestrowałem pieniędzy, które wydaję i w ten sposób doprowadziłem do sytuacji, w której zaczynało mi brakować hajsu.

No i cóż, co można zrobić w tej sytuacji? Szybko sobie przeliczyłem, czy jakoś to będzie i z moich ówczesnych młodzieńczych obliczeń wyszło, że jakoś to będzie, więc pojechałem na tego road tripa, ale w mojej głowie zostało coś takiego, że

trzeba rzeczy kontrolować, bo jak się rzeczy nie kontroluje, jak się nie kontroluje tego, co nas otacza, jak się nie monitoruje pewnych danych, które nas dotyczą, to może być bardzo kiepsko, bo jak nas sytuacja zaskoczy, to może być za późno.

No i teraz wracam z Erasmusa do naszego pięknego polskiego kraju i nałóg ze mną został i zaczynałem widzieć problem, bo nawet wtedy nie przeszkadzało mi aż tak bardzo palenie, chociaż to było takie trochę niefajne już w pewnym momencie, ale kasa to był strasznie duży problem. No bo ja wracam do Krakowa, jestem późnym studentem na polonistyce, zaczynam pracować w hostelu i ja nie zarabiam jakiejś fortuny, nie? I wydawanie na paczkę raz na 2-3 dni to był olbrzymi problem.

Budżet w Excelu

I wtedy w moim życiu pojawia się budżet, pojawia się budżet w… Excelu, bo myślę sobie tak: „Co mogę zrobić, żeby jakoś nad tym panować? Mogę zacząć spisywać wydatki i wtedy lepiej widzieć, kiedy to się dzieje, bo tak to człowiek tego nie kojarzy”. I to był ten moment, w którym zacząłem spisywać wydatki w Excelu. I ktoś myśli sobie, że jak się zacznie spisywać wydatki w Excelu, to przecież nic się nie dzieje, nie? W sensie, że to nie ma żadnych konsekwencji. Nieprawda, to ma olbrzymie konsekwencje. W zasadzie, to że mogę dziś pisać o tym jak wygląda dobra praca po studiach humanistycznych, czy jak zmienić branżę, wzięło się z tamtej decyzji.

Tak, to ja,
pracując w hostelu.

Czy wyglądam jak ktoś
komu ma się udać?

Przynajmniej dla mnie miało, może nie każdy taki jest. Ja wtedy zauważyłem, że sposób, w jaki ja spisuję te wydatki, sposób, w jaki ja sobie to pokazuję ma znaczenie. Zacząłem planować jak ta tabelka ma wyglądać. Myślałem sobie: „Hmm, cóż po wydatkach, skoro nie mam dochodów, więc trzeba byłoby wpisać dochody”. No to później zacząłem wpisywać dochody i wydatki, więc miałem jakiś tam bilans miesięczny, a później myślałem sobie „Hmm, co z tego, że ja mam bilans miesięczny, skoro ja nie wiem, czy ja de facto tak długoterminowo oszczędzam, czy nie. Może warto tu dodać wzrost procentowy„.

 I teraz z pewnością już widzisz, że jedna rzecz, która, która gdzieś spowodowała, że zainteresowałem się jakimś aspektem swojego życia, który ja zacząłem mierzyć, wykorzystałem do tego de facto analityczne narzędzie, jakim jest Excel, spowodowała, że, no, to wszystko zaczęło jakoś tam się gdzieś pomalutku dodawać, ale ja jeszcze o tym kompletnie nie wiedziałem. Mnie po prostu jarało samo rozbudowywanie tego budżetu.

Key Performance Indicator

Zapanowałem nad tym do tego stopnia, że udało mi się to palenie rzucić. Po prostu wydatki, które widziałem regularnie, które sobie podświetlałem na czerwono. Pamiętam, że wtedy obejrzałem taki wywiad, program się nazywał „Inny punkt widzenia” (nieżyjący już niestety. Grzegorz Miecugow go prowadził) i tam rozmawiał z pewnym menadżerem. Ten menadżer powiedział, że jak coś nie jest mierzone, to nie istnieje.

Uderzyło mnie to. Zacząłem to przekładać bardzo na swoje życie. To znaczy zauważyłem, że pieniądze to jest tylko jedna z rzeczy, którą można mierzyć i miałem bardzo dużo różnych takich nerdowatych faz, gdzie myślałem sobie: „Hmm, może zacznę mierzyć, jak spędzam czas. Hmm, może zacznę mierzyć, nie wiem, jakieś różne aktywności sportowe”. Zrobiłem sobie nawet tracker sportowy w Excelu. I to gdzieś tam zaczęło we mnie rosnąć.

No, ale nieważne, jestem w tym hostelu, pracuję sobie i, gdzie, no jestem recepcjonistą hostelu, gdzie tu bycie analitykiem, studia polonistyczne się kończą, więcej edukacji prawdopodobnie nie będzie. Gdzie jest niby ta dobra praca po studiach humanistycznych? Co robię? Decyduję się znaleźć pracę, która będzie taką pracą „nine to five”, taką pracą korporacyjną.

Pierwsza dobra praca po studiach humanistycznych? Duża korporacja.

Bardzo duży mam z tym problem, bo wydaje mi się wtedy, że to będzie, jakby śmierć mojej duszy. Bardzo jakby boję się wejść do takiej, takiej, nie wiem, ja to wtedy tak widziałem: takiej, takiej kultury korporacyjnej. No i zaczynam tą pracę w korporacji, zaczynam pracę w korporacji, zaczynam pracować w firmie Capita jako Customer Service Agent. To się chyba nazywało wtedy Customer Experience, ale generalnie pracuję w Customer Service.

Odbieram telefony, piszę maile, wysyłam maile, no i moja praca jest taka, jak większość pracy w takiej Customer Service, gdzie jesteś jeszcze podłączony do linii telefonicznej. To znaczy, to nie było call center, ale bardzo daleko nie było od tego. Musiałem odebrać określoną ilość telefonów, wykonać określoną ilość telefonów dziennie, wysłać określoną ilość maili, zamknąć odpowiednią ilość spraw i tak dalej.

I to nie jest prosta sytuacja, czy taka praca w takim systemie ma dla większości ludzi swoje konsekwencje i miała także dla mnie. Dlaczego taka praca ma swoje konsekwencje? Dlatego że pracując w takim świecie, budujesz sobie pewien obraz tego, jak praca wygląda, czym praca jest. No i czym praca jest? Praca jest trudna, praca jest nieprzyjemna, praca to jest coś, co robimy, żeby dostać pieniądze. I na czym nam zależy w pracy? Żeby mieć więcej pieniędzy.

Cena luksusu dla biednego

Pamiętam, że było dla mnie dużym zaskoczeniem, że zaczynałem pracę i byłem, no wiesz, ja byłem podjarany, nie? Mimo wszystko to był dla mnie duży skok, bo miałem taką ładną umowę o pracę i w ogóle, później mi to przedłużyli na umowę bezterminową, no to był to dla mnie szok, miałem LUX MED, to było coś rewelacyjnego. Musisz pamiętać, że wtedy ja nie wiedziałem, jak skutecznie szukać pracy, więc jej znalezienie było dla mnie dużą sprawą.

Natomiast praca w Customer Service polega na tym, że wszystko jest na czas, wszystko jest mierzone i nawet jeżeli nie masz fajnego szefa, a ja miałem fajną szefową, tylko takiego mikro-menadżera, który Ci mówi: „Teraz rób to, teraz rób to, teraz rób to”, to mimo wszystko jakby środowisko Ci mówi, że tak masz robić. Więc przychodziłem do pracy i słyszałem ludzi w windzie, w moim wieku wtedy, 26 lat, coś takiego, którzy mówią: „O Boże, znowu poniedziałek” albo mówili „Yes, nareszcie piątek”, „piątek, piąteczek, piątunio” to jest coś, dla czego żyjemy.

Jak zmienić branżę? Zacznij od bycia dobrym w obecnej.

Nie wiem, co Ty sądzisz, daj mi znać w komentarzu, ale ja mam z tym problem. Ja mam gigantyczny problem z tym, że jakby… Jesteś w pracy i już wiesz, że praca jest do dupy i że to jest… Jakby nie ta praca jest do dupy, tylko że w ogóle praca jest do dupy, w ogóle koncept pracy jest do dupy, że nie chcesz pracować.

Miałem z tym co obserwowałem wokół siebie i to mnie gdzieś motywowało do tego, żeby się rozglądać. Ale co ja mogę zrobić na początku? No właśnie. Co można zrobić? Jeżeli zastanawiasz się jak zmienić branżę, to mam prostą odpowiedź: zacznij od bycia dobrym w obecnej. Inaczej to, że dobra praca po studiach humanistycznych będzie mrzonką, nie będzie wynikało z potrzeb na rynku, a z Twojego podejścia do pracy jako takiej.

Przede wszystkim nie bądź jak ludzie, którzy znajdują się w kiepskim miejscu zawodowo i teraz mówią, „A, jest do dupy, więc ja też jakoś nie będę się starał, bo jest do dupy”, nie? No wiadomo: jest do dupy, to jest do dupy i koniec, i pozamiatane. Nie. To, co próbujesz robić, to próbujesz poprawiać swoją sytuację, próbujesz być dobrym pracownikiem Customer Service, próbujesz się pokazywać od swojej dobrej strony.

Nie próbujesz być niefajny, w sensie, żeby cheatować, żeby, nie wiem, podpierdzielać swoich kolegów czy koleżanki, i dzięki temu mieć, nie wiem, fory u szefa, czy coś takiego, ale próbujesz po prostu dobrze robić to, co robisz w danym momencie.

Pierwszy awans

I dzięki temu, że tak się starałem, dostaję awans dalej w pracy w Customer Service na Senior Learning Coordinator. Polegało to na tym, dalej pracowałem w Customer Service i w ogóle ta praca w tej firmie na tym polegała, że firmy duże, np. banki, miały wynajęte usługi i myśmy organizowali im różne kursy albo szkolenia. No i wtedy, jak już jesteś takim jakby seniorem w Customer Service nawet, no to pojawiają się już jakieś pierwsze raporty, coś gdzieś trzeba wpisać, dać szefowi znać, że tutaj nam workload rośnie, czy coś takiego.

I to jest doskonała okazja. Jeżeli zastanawiasz się jak zmienić branżę na IT (tu znajdziesz skrócony poradnik), to należy wypatrywać takich sytuacji, w której robisz coś w danej pracy, ale tak naprawdę ta czynność to jest, pochodzi już z tej branży docelowej, do której chcesz się dostać. W tym momencie dobra praca po studiach humanistycznych już jest bliżej niż sądzisz. A przypomnij sobie, że jeszcze kilka akapitów wcześniej jesteś nieogarem, który nie czai jak działają pieniądze.

Dlaczego warto się zainteresować analizą danych?

Zaletą analityki jest to, że analizować dane możesz wszędzie, możesz na każdym stanowisku. Jak się uprzesz, to możesz być kasjerką i też możesz analizować dane, bo to, czy to zrobisz w Excelu, czy to zrobisz na kartce, to jest tylko kwestia narzędzia, nie? Ale samo zbieranie danych po to, żeby za pomocą danych rozwiązać problem, to jest analityka. To jest np. przewaga, jeżeli porównujesz analityka do programisty.  I to jest coś, co ja zacząłem robić, zacząłem znajdować sytuacje, gdzie mogłem pomóc swojej szefowej (Marcie, którą pozdrawiam w tym miejscu ), by pomóc jej jakimś takim drobnym raportem, żeby coś jej pokazać, bo szefowie nie zajmują się analityką. Szefowie zajmują się ludźmi, zajmują się podejmowaniem decyzji, zajmują się takim balansowaniem, jakby obietnicami i trochę lękiem, strachem, tak żeby motywować ludzi do tego, żeby lepiej pracowali, nie? Trochę uogólniam, ale to nie jest rolą menadżera, żeby gdzieś tak bardzo siedzieć w tej analityce, dlatego Ty, jeżeli jesteś w takiej sytuacji, możesz bardzo dużo zdziałać.

Zmiana branży wewnątrz branży

I tak zacząłem ja też robić. Dzięki temu ta część mojej pracy, w której ja byłem takim Customer Customer Service Agent, była relatywnie mała. Ona wciąż była spora, no bo to jest to, za co de facto mi firma płaciła, ale dzięki temu, że znajdowałem takie sytuacje, byłem w stanie coraz więcej czasu przeznaczać na Excele. I zobacz: i w tym momencie gdzieś te kropki zaczynają się łączyć.

Jak pamiętasz, jakiś czas temu odkryłem, że Excel może zbierać dane i jakby można pracować nad czymś, co jest na początku bardzo proste tak, jak ja, kiedy zacząłem wpisywać po prostu, ile kasy wydaję na fajki, ale z czasem powstaje z tego plik budżetowy, który jest takim, no już takim malutkim systemem raportowania i dzięki temu ja później w tej swojej pracy tworzyłem coś, co ktoś mógłby nazwać narzędziami analitycznymi. Pozwalało to np. szybko wyszukiwać produkty albo ceny, których potrzebowaliśmy, potrafiło to mapować niektóre, ja wiem, usługi do niektórych klientów.

Pamiętam, jak gadałem wtedy ze znajomą z którą pracowałem, i ja byłem wtedy na takim hype’ie, bo znajdowałem coraz więcej tego typu rzeczy i tak rozkminiałem, co tu można zautomatyzować, co tu można poprawić dzięki temu Excelowi. Szczególnie, że pracy ogólnie nieraz było za dużo.

I ona mi wtedy powiedziała: „Dobra, dobra Excel Excelem, ale telefony się same nie wydzwonią i maile się same nie napiszą”. I ja sobie wtedy tak pomyślałem, pamiętam, że mnie trafiła ta myśl: „No dobrze, rzeczywiście telefony się same nie wydzwonią, ale czy maile się same nie napiszą?”. Czy na pewno maile się same nie napiszą? To zależy, jakie maile.

To zależy, co rozumiemy przez napiszą, bo myśmy otrzymywali pewien formularz tego, co dany człowiek chce, jakby, mieć zarezerwowane jako szkolenie albo kurs, ale on przychodził w podobnym formacie. No i jeżeli mamy gdzieś te kursy albo szkolenia wypisane np. w Excelu i później sobie skopiujemy ten formularz i go wkleimy, to być może serią jakichś IFów i VLOOKUPów jesteśmy w stanie w standardowy sposób odpowiadać na powtarzające się rzeczy. I tak się stało.

To tylko kwestia czasu

Zacząłem wtedy używać tego narzędzia i zacząłem coraz więcej czasu poświęcać na to, żebym to nie ja pisał maile, tylko żeby Excel za mnie pisał maile. Było to niedoskonałe, było to wolniejsze tak naprawdę na początku niż gdybym ja sam pisał te maile, ale chodziło o to, na czym ja się skupiam, chodziło o to, którą umiejętność ja trenuję, bo ja wtedy trenowałem z jednej strony mam wejście danych, tak? Z jednej strony wchodzą mi jakieś dane, a z drugiej strony mój system, mały, bo mały, coś wypuszcza i dostosowuje to do potrzeby biznesowej, którą mam. Tak więc szukaj takiej sytuacji w swoim życiu, która pozwoli Ci znajdować te rzeczy analityczne w swoim obecnym świecie. I cóż, i w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że idziemy na całość.

Pamiętam, że bardzo długo stresowałam się przed rozpoczęciem jakiegokolwiek kursu analitycznego, bo to jest też pewnego rodzaju przemiana w głowie, która mówi, że: „Tak. Tak, ja nie chcę być po prostu menadżerem, nie?”. To jest to, co Ci powiedziałem wcześniej o tej pracy, że ja nie chcę po prostu więcej zarabiać, ja chcę zostać analitykiem. Ja chcę pracować kompletnie inaczej. Ja chcę, żeby moje życie inaczej wyglądało. Ja chcę, żeby moja praca była zajebista. I to jest coś, na czym się skupiłem, zacząłem robić kursy wtedy przez stronę edX i, tak, nie ukrywam, bardzo dużo mnie to kosztowało, bardzo dużo czasu poszło w te kursy excelowe.

Jak zmienić branżę? Próbować!

Po kilku kursach pomyślałem sobie: „Dobra, to jest ten moment” i zacząłem aplikować na role analityczne. Jedną z pierwszych ról, do których aplikowałem była do firmy UBS i pamiętam, że nie dostałem tej roli, ale sam fakt tego, że poszedłem na interview i rozwiązałem zadania z Excela było świetnym uczuciem. Pamiętam interview, w którym pytano mnie o takie, powiedzmy, podejście do danych, tego, co robiłem z takiego świata analitycznego.

Samo to, że mogłem już mówić, że to nie jest tak, że ja po prostu no chcę więcej zarabiać, lepiej, szybciej pracować i tyle, tylko że miałem jakiś pomysł na siebie, było olbrzymią przemianą mentalną. To się nie działo z dnia na dzień, to się działo etapami, to się wszystko działo powoli i szybko jednocześnie. To jest to uczucie, kiedy wiesz, że to się wydarzy, że to kwestia czasu. I jak jeszcze 2 lata temu to było wręcz śmieszne, dobra praca po studiach humanistycznych po prostu się do mnie zbliżała.

Myślisz, że
jak nie spróbujesz
to wszystko
jakoś się ułoży?

No i teraz co z tym UBSem? No z UBSem było o tyle ciekawie, że tak naprawdę to to była jedyna oferta, na której ja się skupiłem. W sensie, popełniłem ten błąd, o którym gdzieś tam wspominałem w jednym z filmików, że znalazłem sobie jedną ofertę pracy, na którą się bardzo nastawiłem i przestałem wysyłać CV.

Przestałem się rozglądać, bo wszedłem w proces rekrutacyjny, miałem umówione spotkanie techniczne, później miałem umówione spotkanie z menadżerem i myślałem, że to jest to. Kompletnie zapomniałem o rekrutacji do innych firm, bo, tak mi się wydaję, że kiedy próbujesz zmienić branżę i wchodzisz do nowego środowiska i w końcu ktoś Cię dopuszcza do tego ostatniego etapu, czyli rozmowy z menadżerem, to może Ci się wydawać, że to już jest ten moment.

I pamiętam, że kiedy nie zostałem przyjęty, pamiętam rozmowę z rekruterką, która zadzwoniła do mnie i powiedziała „strong second choice”. To było dosyć bolesne dla mnie, ale nie należy się poddawać w takich momentach, bo, jeszcze raz to powtórzę to jest po prostu kwestia czasu. I kwestia pewnej wytrwałości.

Zostaję analitykiem

Zaaplikowałem dalej. Jedną z takich aplikacji była aplikacja do Lufthansy. I tam było o tyle ciekawie, że po pierwsze, technicznie to było nieporównywalnie z UBSem, bo było osobne miejsce, gdzie miałem zadania z Excela, miałem zadania analityczne na papierze (w sensie rozkminianie proporcji danych, czytanie wykresów i miałem to robione na czas

No i masakra to była 😀 Stres był niesamowity, ale widocznie poszło mi dosyć dobrze albo widocznie przynajmniej poszło mi nie najgorzej, nie wiem oczywiście, jaki był ostateczny rezultat, ale po raz kolejny dostałem szansę rozmowy z menadżerem. I tu kolejna ciekawa sytuacja.

Strategia na rozmowę rekrutacyjną

Wracając, trafiłem na rozmowę i tu zastosowałem inną strategię niż w rozmowie z UBSem. Poprzednio, rozmawiałem tak, jak moim zdaniem większość z nas rozmawia na rozmowach kwalifikacyjnych, to znaczy próbowałem być najlepszą wersją siebie. Próbowałem mówić, że to robiłem, to robiłem, to robiłem, itd. Wiesz słowami można wiele zagrać. Można powiedzieć, że zwykły plik excelowy, w którym jest zastosowany VLOOKUP i jakiś tam IF, to jest mapping automation tool, nie? I to od razu jak brzmi „mapping automation tool”. Kurde, no to jak zrobił mapping automation tool, to jest koksem, nie? A to po prostu było użycie VLOOKUPa i IFa w Excelu.

Na rozmowie z Lufthansą podszedłem do tego trochę inaczej i po prostu byłem bardziej szczery. Jak mnie pytano o jakieś rzeczy, to mówiłem, że wiem, jak coś wiedziałem, a jak czegoś nie wiedziałem, to mówiłem, że nie wiem. Myślę, że to pomogło, ale jednocześnie miałem szczęście, bo człowiek, który wtedy mnie zatrudnił, mam wrażenie, że zrobił takie leap of faith, że: „Dobra, zobaczymy, czy kolesiowi się uda”. I to też jest rzecz, o której mówiłem w jednym ze swoich filmików – w życiu jest ważne szczęście.

I ja wtedy miałem szczęście, bo po prostu dano mi szansę. Żeby zwiększyć swoją szansę, powiedziałem, że chcę wtedy relatywnie niskie zarobki, to znaczy ja w ogóle nie szedłem na kasę. W ogóle nie szedłem na kasę, szedłem tylko po to, żeby się dostać do branży, ja mogłem zarabiać dokładnie tyle, co na poprzedniej roli, chyba poprosiłem o 300 zł więcej w stosunku do swojej poprzedniej roli w Customer Service. No i widziałem to zdziwienie na twarzy, nie? Ale może właśnie w ten sposób to szczęście i z drugiej strony ta strategia zadziałały razem i dostałem się do branży, zostałem analitykiem i w pierwszych dniach kolega, z którym miałem pracować później przez jakiś czas, pokazał mi SQLa i pamiętam ten moment, jak w pewnym momencie na chyba SQLZoo próbowałem się nauczyć coś podstaw z tego SQLa i mówię: „Andrzej, zrobiłem pierwszego Joina”.

Dobra praca po studiach humanistycznych istnieje

I zobacz… Zobacz, jak to jest. Jak wejdziesz teraz na moją stronę na LinkedInie, to sobie pomyślisz: „Jaki koksu, o Panie, tutaj KajoData, tu Panie w Zooplusie, BI Developer, tu się dzieją rzeczy, rozwija się, po prostu wrzuca artykuły, bloga prowadzi, doradza innym”.

Wrócisz 9 lat do tyłu: „Student polonistyki, recepcjonista”.

Wrócisz 5 lat do tyłu: „No, koleś, który pracuje w Customer Service i prowadzi budżet w Excelu”.

3 lata do tyłu: facet, który miał absolutnie szczęście i po prostu w panice uczy się robić joiny w SQLu i codziennie technicznie dostaje w pracy po mordzie, bo prawie nie wie, co robi.

Ale to tylko pierwsza część tej historii.

Pytanie o tym, jak teraz odnieść sukces. Ale o tym niebawem

Wersja do oglądania

To tyle w tym temacie. Analizujcie w pokoju!  

Podobał Ci się ten artykuł?
Podziel się nim w Social Mediach:
>>> udostępnij go na LinkedIn i pokaż, że codziennie uczysz się czegoś nowego 
>>> wrzuć go na Facebooka, to się może przydać któremuś z Twoich znajomych 
>>> Przypnij sobie tą stronkę to zakładek, może się przydać w przyszłości

Inne ciekawe artykuły:

Wolisz oglądać, niż czytać – nie ma problemu
>>> Obserwuj i oglądaj KajoData na YouTube

Ja Ci ją z przyjemnością wyślę. Za darmo. Bez spamu.

Poradnik Początkującego Analityka

Video - jak szukać pracy w IT

Regularne dawki darmowej wiedzy, bez spamu.

Zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez KajoData Kajo Rudziński w celu realizacji usługi newsletter, a tym samym wysyłania mi informacji o produktach blogowych, usługach, lub nowościach, zgodnie z polityką prywatności. Wiem, że zgodę tę mogę w każdej chwili cofnąć.

Please wait...

Dziękujemy za zapis!